niedziela, 4 listopada 2012

Początek.

Lucy wstała z kanapy. Przeciągnęła się i leniwie wyjrzała za okno. Tłumy jeszcze wrzały, sklepikarze z werwą targowali się z klientami, a dzieci biegały po rynku. Dziewczyna uśmiechnęła się. Odkąd wprowadziła się tutaj rok temu, znalazła sobie mnóstwo oddanych przyjaciół. Przekonała się, że nie wszędzie jest tak chłodno i sztywno, jak w miejscu, w którym poprzednio mieszkała - posiadłości Heartphiliów. Pokochała mieszkających tu ludzi, każdy kąt był jej bliski. Zamyślona, ruszyła do łazienki, kiedy nagle ktoś załomotał do drzwi, że Lucy aż podskoczyła. Szybko podbiegła do wejścia.
- LUCY! - Wrzasnął wesoło Natsu na widok dziewczyny.
- Cześć, Natsu. To podejrzane, że przychodzisz do mnie, kiedy jest ciemno. - Lucy przetarła oczy.
- Spokojnie, nie tylko on tu jest. - Odparł Gray, wpadając na Smoczego Zabójcę. Udawał urażonego. "No to jeszcze lepiej, zboczeniec i wariat wbijają mi do domu." - przemknęło przez myśl Lucy, lecz w głębi duszy  dziewczyna cieszyła się z wizyty znajomych, którzy byli jej bliscy. Erza przedarła się przez chłopaków, którzy znowu wszczęli bójkę. Przerażona dziewczyna spostrzegła, że wojowniczka taszczy za sobą kilkanaście walizek.
- Wprowadzacie się? - Zażartowała.
- Tak jakby. - Odparła wojowniczka, wpędzając brązowooką w stres. Gray odrzucił Natsu w ścianę, strącając obraz. W ostatniej chwili zdążył go złapać, gdyż wyczarował lodową rękę.
- Mistrz uznał, że ostatnie czasy są niebezpieczne dla kobiet. W mieście grasuje ktoś na kształt Kuby Rozpruwacza. - Wytłumaczył chłopak, wieszając dzieło na ścianie. W pewnej chwili zastanowił się. - Ej, to ja. - Stwierdził, patrząc na obraz.
Lucy uśmiechnęła się.
- Nie czuj się taki wyróżniony, mam porozwieszane po domu portrety was wszystkich.
- Aha. - Powiedział nieco zawiedziony lodowy mag. - Więc, Makarov stwierdził, że w każdym mieszkaniu, w którym mieszka atrakcyjna kobieta - Mrugnął do brązowookiej - powinien mieszkać przynajmniej jeden mężczyzna.
- U ciebie oczywiście zamieszkałbym ja. - Mruknął Natsu, leżący żałośnie pod ścianą.
- Nie zniosłabym, gdybyś dzieliła pokój sama z tym idiotą, więc postanowiłam się wtrącić. - Dodała Erza. - A Gray czułby się samotny, więc postanowiłam go zaprosić.
- ŚWIETNIE! - Wrzasnęła Lucy. - Dlaczego na przykład ja nie mogłabym zamieszkać u ciebie, Erzo?
- Bo ja zamieszkuję pokój w apartamencie dla dziewcząt. Nie ma tam tak dużo miejsca.
Naburmuszona brązowooka ruszyła do łazienki, ostrzegając, że dzisiaj planowała kąpiel, więc wanny nie zamierza szybko zwalniać. Zatrzasnęła drzwi i napuściła gorącej wody.

Natsu rzucił się na łóżko Lucy. Erza usiadła przy stole.
- Gray, a czy Juvia nie chciała, żebyś ty zamieszkał u niej?
- Skąd wiedziałaś? - Chłopak zmarszczył czoło. - Faktycznie, pod wieczór zaczęła cicho gadać coś o mojej przeprowadzce. Nie mam pojęcia, czemu szeptała.
- Idioto, przecież każdy wie, że... Och, nieważne. I co jej powiedziałeś?
- Że będę u tutaj... Kiedy Lucy wychodziła, Juvia omal nie zabiła jej wzrokiem. Boże, te kobiety...
Erza cicho się zaśmiała. - Ty nic nie rozumiesz... - Mruknęła.

Lucy stwierdziła, że już wystarczająco się wylegiwała. Wyszła z wody i ogarnęła włosy oraz piżamę. Naciągnęła legginsy oraz luźną koszulkę. Włosy swobodnie rozpuściła. "Jak dobrze, że czynsz, który płacę, nie zmienia się na wyższą sumę, kiedy używam dużo wody." - pomyślała i wyszła z łazienki. Zgorszona ujrzała, jak Gray czyta jej opowiadania, Natsu leży w ciuchach na jej łóżku, a Erza z wypiekami na twarzy przegląda jej bieliznę. Westchnęła. Czy tak ma wyglądać odtąd każdy wieczór, przez przynajmniej kilka dni?

~Lucy